Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto zdobędzie Laur Konrada

Redakcja
Scena ze spektaklu "Panny z Wilka"
Scena ze spektaklu "Panny z Wilka" Fot. M. Zakrzewski/mat. prasowe
Dzisiaj "Panny z Wilka", reż. Krzysztof Rekowski "Panny z Wilka" Jarosława Iwaszkiewicza, w adaptacji i reżyserii Krzysztofa Rekowskiego, to opowieść o wspomnieniach, które w zderzeniu z rzeczywistością, nabierają nowego znaczenia.

Wiktor Ruben, przyjeżdża do Wilka, by nabrać sił po życiowych zakrętach, ale nie odnajduje dawnych fascynacji ani nawet zaprzepaszczonych szans na uczucie.

Świat nie zatrzymał się w miejscu i nic nie jest takie, jak przed laty. I on, i dojrzałe dziś kobiety, nie bardzo wiedzą, jak sobie z echem przeszłości poradzić.

Każde z nich ma własne życie i nagła fala wspomnień nikogo nie uszczęśliwia. Z próby odtworzenia dawnej atmosfery nic nie wychodzi, budzą się za to refleksje i złość na własną niedojrzałość. Pozostając w klimacie zadumy nad przemijaniem Krzysztof Rekowski skupia się jednak przede wszystkim na przeżyciach samego Wiktora.

W spektaklu Teatru Polskiego z Poznania mieszkanki Wilka są jak katalizator, pomagający bohaterowi pogodzić się z własną biseksualnością. Wiktor odkrywa, że najmocniejsza więź łączy go nie z kobietami z Wilka, lecz z przyjacielem Jurkiem.

KRZYSZTOF REKOWSKI (rocznik 1970). Absolwent Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej i Wydziału Reżyserii Dramatu PWST w Krakowie. Debiutował "Zimą pod stołem" Rolanda Topora w krakowskim Teatrze Ludowym. Reżyserował przedstawienia m.in. na scenach Gdańska, Szczecina, Warszawy, Opola i Jeleniej Góry.

Krzysztof Rekowski Fot. M. Zakrzewski/mat. prasowe

Jutro "Ostatni taki ojciec",reż. Łukasz Witt-Michałowski

Przedstawienie Sceny Prapremier Teatru InVitro z Lublina rozgrywa się niemal dosłownie między publicznością, co podnosi jego temperaturę emocjonalną.

Reżyser nie ukrywa, że właśnie o taką relację z widzem mu chodzi, spektakl dotyka bowiem jednej z najistotniejszych więzi w życiu każdego człowieka - więzi z ojcem. Kanwą przedstawienia stał się tekst Artura Pałygi, z którego reżyser zbudował ekspresyjny ciąg obrazów przemieszanych w czasie. Składają się one na opowieść o przemocy i okrucieństwie, dokonywanych w imię "wychowywania na twardego człowieka".

Ojciec, grany w spektaklu przez trzech aktorów, dręczy jednak rodzinę nie tylko dlatego, że jest sadystą. Stosuje przemoc także dlatego, że we współczesnym świecie wciąż jeszcze pokutuje przekonanie, iż okrucieństwo może człowieka zahartować. Gdy sytuacja się odwróci, wytresowane w nienawiści dzieci nie pojmą, dlaczego winne są ojcu wsparcie i opiekę. Spektakl nie epatuje dosłownością lecz czysto teatralnymi znakami.

ŁUKASZ WITT-MICHAŁOWSKI
(rocznik 1974).
Absolwent Wydziału Aktorskiego wrocławskiej filii krakowskiej PWST i Wydziału Reżyserii Teatralnej w Hessische Theaterakademie we Frankfurcie nad Menem. Jako reżyser debiutował w Theater Lubeck. Jest założycielem Sceny Prapremier InVitro.

Scena ze spektaklu "Ostatni taki ojciec" Fot. M. Jadczak/ mat. Prasowe

Łukasz Witt-Michałowski Fot. M. Jadczak

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto